sobota, 7 listopada 2009

Podstawy, czyli z czym to się je

Nie wspomniałem o tym we wstępie, więc zrobię to teraz: blog będzie poświęcony tylko i wyłącznie tradingowi na rynkach piłki nożnej, w zdecydowanej większości jeszcze przed rozpoczęciem danego zdarzenia.

Najłatwiejszym rynkiem do gry jest rynek 1X2, a ściślej rzecz ujmując rynek faworyta. Każdy z nas zna na pewno sytuację, gdy kurs na faworyta danego zdarzenia wraz z upływem czasu spada. Jest to idealna sytuacja do tradingu. Dzieje się tak, ponieważ większość graczy obstawia na swoich kuponach tzw "pewniaki". A im bliżej meczu, tym więcej osób szukających "pewnego" zdarzenia do gry. Mamy tutaj do czynienia z modelowymi przykładami popytu i podaży. Przemożna chęć kupna "atrakcyjnego" towaru sprawia, że jesteśmy w stanie zapłacić za ten towar więcej, nawet jeżeli w pewnym momencie dana cena jest już nieopłacalna. Dodatkowo działa tutaj zasada owczego pędu, gdy nie chcemy być gorsi od innych i dążymy do posiadania tych samych dóbr.


Powyższe dywagacje zilustruję na dwóch przykładach z ligi angielskiej. EPL jest najbardziej wdzięczną ligą do tradingu. Dzieje się tak ze względu na jej popularność i uczestnictwo w rynkach wielu niedoświadczonych graczy, a także ludzi, którzy chcą sobie zapewnić dodatkowe emocje podczas oglądania zmagań ulubionej drużyny. Takie osoby za bardzo nie zastanawiają się nad opłacalnością granego kursu, liczy się "dyszka" postawiona na MU, Arsenal czy Chelsea.

Na początek spotkanie Aston Villa - Bolton:






Ilość pieniędzy inwestowanych w ten rynek oraz kursy u "zwykłych" bukmacherów sugerowały, że kurs na Aston Villę będzie systematycznie szedł w dół. W związku z tym zdecydowałem się zagrać gospodarzy po kursie 1.84 z zamiarem późniejszego odsprzedania. Okazja nadarzyła się już po kilku minutach, gdy rynek przyjął mój lay po kursie 1.79. Jak widać na załączonym obrazku kursy spadały dalej i mogłem osiągnąć jeszcze większy zysk, ale nie można być pazernym, bo trend na rynku zawsze może się odwrócić.

Kolejnym rynkiem o podobnym schemacie był mecz Manchester City - Burnley:





Gospodarze byli łakomym kąskiem, gdyż od kilku spotkań nie udało im się wygrać i w mniemaniu wielu obstawiających dzisiaj mieli przełamać tę fatalną passę. Powyższe przypuszczenia przełożyły się oczywiście na kursy, które w przypadku MC systematycznie malały. Oczywiście nie mogłem takiej okazji przepuścić, co zaowocowało kolejnym all green'em jeszcze przed rozpoczęciem spotkania.

Omówione przykłady pokazują, jak w najprostszy sposób wyjść z zarobkiem z rynku jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Jutro podobny schemat powinniśmy obserwować w meczach Interu i Genuy.

Dzisiejszą grę uzupełniają poniższe zdarzenia:






Są to rynki dokładnego wyniku oraz under/over, ale ich omówieniem zajmę się w kolejnych postach.

Mecz Atletico - Real jeszcze trwa, ale dzień udało się zakończyć z zyskiem co najmniej 6.32 €. Początek uważam więc za udany.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz