wtorek, 2 lutego 2010

Udany początek miesiąca

Witam,

nowy miesiąc zaczął się bardzo dobrze:



Jestem niezmiernie zadowolony z tego, że zanotowałem tylko jeden minusowy rynek i ponownie obyło się bez wchodzenia z zakładami "in play", oprócz jednego rynku, ale o tym później.

Najpierw kilka słów o rynku minusowym - under 1.5 w meczu Kilmarnock - Celtic. Otóż pozornie wygląda to tak, jakbym pomylił się co do kierunku, w którym pójdzie rynek. Nic bardziej błędnego. Zająłem pozycje tuż przed wybiciem się rynku i ustawiłem swoje zakłady na kursach @4.90, @5.00 i @5.10. Powoli moje pieniądze zostały wchłonięte, a ja od razu wystawiłem lay @4.90 poświęcając część hipotetycznego zysku. I w tym momencie rynek "zamarzł". Przeważnie jest tak, że im bliżej meczu, tym obroty się zwiększają, szczególnie w ligach brytyjskich. Niestety, nie w tym przypadku. Przez około 10 min nikt nie był zainteresowany kursem @4.90 na under 1.5. Nie pozostało mi nic innego, jak ewakuować się z rynku. Po stronie lay szczęście jednak również mi nie sprzyjało, bo musiałem zaakceptować kurs @5.20. Gdy ostatecznie wyszedłem z rynku utworzyła się na nim dziura wielkości @4.80 - @5.30 - już sam ten fakt obrazuje z jak mało płynnym rynkiem miałem do czynienia. I mimo, że prawidłowo przewidziałem trend, to musiałem zaakceptować dosyć sporą stratę. Muszę uważać na podobne sytuacje w przyszłości i dokładniej badać sytuację na rynku przed zajęciem pozycji.

Czas na omówienie drugiego rynku, w którym uczestniczyłem "in play". Chodzi o rynek under 2.5 we wspomnianym meczu Kilmarnock - Celtic. Od kilku tygodni testuję zdobywającą sobie coraz większą popularność aplikację The Geeks Toy. Jeżeli ktoś jeszcze nie miał przyjemności, to polecam się z nią zapoznać. Aby sprawdzić jej możliwości, wybrałem do tego celu rynki under/over "in play". Przyjąłem oczywiście pewne zasady, których staram sztywno się trzymać, jak na razie wychodzi nieźle. Oto one:

- uczestniczę w rynku tylko wtedy, gdy mecz mogę obejrzeć w TV, albo na streamie u buka. Inne streamy z oczywistych względów odpadają.

- wybieram rynki, gdzie kurs na under wynosi 0d @1.80 w górę ze względu na potencjał spadków

- wybieram tylko rynki z dużą płynnością, gdzie sztuczna manipulacja kursami ograniczona jest do minimum. W praktyce oznacza to grę na rynkach brytyjskich oraz najsilniejszych ligach europejskich.

- przez pierwsze 5-10 minut obserwuję zarówno mecz jak i rynek. Daje mi to pełniejszy pogląd na to, jak dany mecz może się potoczyć, oraz z jakim rynkiem mamy do czynienia.

- wchodzę na rynek tylko i wyłącznie w następujących momentach:
* niecelny strzał
* piłka wybita na aut w okolicach środka boiska
* ostrzejszy faul lub jakakolwiek inna sytuacja powodująca dłuższy uraz zawodnika

jednocześnie wchodzę do gry tylko i wyłącznie w momencie, gdy poniżej nie ma żadnego większego oporu. Niedopuszczalna jest np. taka sytuacja: gram back @1.82, a @1.81 znajduje się 3k € do przyjęcia.

Jak widać sporo czynników musi zajść niemal jednocześnie, ale w trakcie meczu takich sytuacji zdarza się dosyć sporo. Co do zasady sposób ten polega na scalpowaniu, ale czasami zdarzy się za jednym razem "ugryźć" 2-3 ticki.

Na pewno nie jest to nic odkrywczego, poza tym mimo wszystko istnieje spora domieszka ryzyka, ale póki co zanotowałem tylko jeden minusowy rynek (na początku testów: pucharowy mecz Man City - Man Utd). Moja wyjściowa stawka wynosi 30€ i nie sądzę, żebym póki co miał ją zwiększyć. Jeżeli taka gra przyniesie zadowalające efekty po około 100 rynkach, to pewnie zastanowię się nad jej zwiększeniem. Zakładany zwrot z rynku ustaliłem sobie na około 10%, ale to oczywiście zależy od okoliczności. Dla przykładu dzisiejszy zysk wyniósł niemal 30%, zdarzały się też rynki, z których wychodziłem dosyć szybko, niemal bez zysku.

Rozpisałem się dzisiaj, ale w końcu muszę nadrobić te dwa zaległe tygodnie :)

Pozdr !

poniedziałek, 1 lutego 2010

Styczeń

Witam serdecznie po dwutygodniowej przerwie. Była ona spowodowana natłokiem innych obowiązków (praca, studia, rodzina, zmagania na bf ;). Doprowadziło to w oczywisty sposób do zaniedbania bloga. Teraz sytuacja powoli wraca do normy i myślę, że znowu będę mógł regularnie opisywać moje zmagania na giełdzie.



Jak już wspomniałem w ostatnim wpisie moim założeniem było osiągnięcie trzycyfrowego zysku i udało się ten cel zrealizować. Z powyższego podsumowania należy odjąć jednak kwotę 200€, bo jest to wygrana, która przypadkiem znalazła się na tym koncie ;) W związku z powyższym styczniowy wynik to +162€ - wydaje mi się, że całkiem przyzwoicie.

Wreszcie wypracowałem pewien automatyzm w grze, przejawiający się głównie w tym, że najpóźniej wraz z rozpoczęciem danego zdarzenia zamykam pozycję, czy to "na czerwono", czy to "na zielono". Efekty są wymierne, gdyż straty rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu € już mi się nie zdarzają, a te mniejsze jestem w stanie zaakceptować.

W przyszłości, oprócz doskonalenia umiejętności na rynku piłki nożnej chciałbym pewną kwotę pieniędzy przeznaczyć na handel końmi. Pierwsze próby już poczyniłem, ale póki co nie zdarzyło się tam nic wartego odnotowania. Z poważniejszymi próbami wstrzymam się prawdopodobnie do wiosny, wtedy gonitwy w UK odbywają się również w godzinach wieczornych, więc być może jeszcze po pracy i w weekendy uda mi się ugryźć kawałek tortu ;)

Cele na luty ? Częściej aktualizować bloga i utrzymać styczniowy trend.