niedziela, 29 listopada 2009

Update

Witam,

przez kilka dni nic nie pisałem, czas więc na nadrobienie zaległości. Oto podsumowanie granych przeze mnie rynków od czwartku do niedzieli:









Na początku chciałbym się odnieść do meczu LDU - Fluminense. Z tradingiem nie miało to nic wspólnego. Zagrałem tradycyjnie back under 2.5, a później wystawiłem lay, po czym zostawiłem rynek bez kontroli. Skończyło się katastrofą. W takiej sytuacji lepiej odpuścić sobie grę, niż zostawiać rozstrzygnięcie w rękach ślepego losu. Bramka otwierająca mecz padła już w 1' minucie gry, stąd mój lay nie został przyjęty, a ja, nie mając w tym momencie dostępu do internetu, nie mogłem już nic zrobić. Takich sytuacji należy unikać jak ognia. Na szczęście od tego czasu podobna sytuacja już mi się nie przytrafiła.

Kolejnym przykładem niewartym naśladowania jest mecz Palermo - Reggina. Po mało opłacalnym kursie kupiłem under 3.5 w przerwie meczu (przy stanie 1-0) z zamiarem późniejszego odsprzedania. Patrząc z perspektywy czasu nie mam zupełnie pojęcia dlaczego wszedłem w ten rynek. Nie dość, że kurs mizerny i bardzo wolno spadający, to jeszcze duże prawdopodobieństwo, że tuż po wznowieniu spotkania może paść jakaś bramka. I dokładnie to stał się tutaj. Bramka na 1-1 padła w 48' minucie, a mnie nie pozostało nic innego, jak wyjść z rynku ze stratą. Przynajmniej to posunięcie mogę uznać za właściwe, bo mecz ostatecznie zakończył się overem, a ja zamiast 40€ przegrałem "tylko" 20€.

Na drugim screenie widać z kolei nienaturalnie duży zysk na meczu Ried - Mattersburg. Wziął się on stąd, że po rozpoczęciu spotkania wszystkie rynki na tym meczu zostały zawieszone, a ja pozostałem z otwartym zakładem. Już niemal pogodziłem się ze stratą zainwestowanych pieniędzy, bo mecz zapowiadał się overowo, ale po około 30 minutach w końcu zmieniono status meczu na "in play". Na szczęście do tego czasu nie padła żadna bramka, więc mogłem spokojnie zrobić greena i podziękować grajkom obu ekip za to, że wstrzymali się ze strzelaniem goli ;) BTW, mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Zysk z tych czterech dni nie jest może jakiś oszałamiający, ale cieszy to, że pomimo pojedynczych wpadek i popełnianych błędów nie wypadłem z rytmu. Udało mi się też zanotować passę 43 wygranych z rzędu, co na pewno napawa optymizmem na przyszłość. Jutro ostatni dzień listopada, więc wieczorem możecie spodziewać się szczegółowego podsumowania miesiąca.

środa, 25 listopada 2009

LM cd.

Kolejny dzień zmagań z Ligą Mistrzów i kolejny bardzo dobry wynik



Chwilę niepewności przeżyłem jedynie na rynku Bordeaux - Juventus



W momencie, gdy wystawiałem swój zakład wszystko wyglądało stabilnie. Działo się to około 10-11 minut przed meczem. Jednak chwilę potem kursy zaczęły iść w górę, osiągając tuż przed pierwszym gwizdkiem poziom 1.70. W tym momencie pojawił się dylemat: po rozpoczęciu meczu wychodzić z transakcji "na zero", czy czekać aż kursy spadną do satysfakcjonującego mnie poziomu. Ostatecznie wybrałem drugą opcję, co z perspektywy czasu wydaje się posunięciem chybionym, mimo osiągniętego zysku. Otóż przez niemal 10 pierwszych minut ktoś sztucznie podtrzymywał kursy w granicach 1.64 - 1.65, co nie pozwalało mi zamknąć handlu. W końcu cała kwota została wchłonięta przez rynek i kursy w miarę szybko wróciły do właściwych poziomów.

Pozostałe transakcje, zgodnie z przewidywaniami, pozamykałem jeszcze przed meczami, lub tuż po ich rozpoczęciu.

Jutro szykuje się spokojniejszy dzień, gdyż Liga Europejska gra dopiero za tydzień, ale mimo wszystko postaram się dorzucić parę euro do puli.

wtorek, 24 listopada 2009

Wtorkowa LM

Zgodnie z oczekiwaniami LM nie zawiodła. Wszystkie rynki zachowywały się idealnie, bez niespodziewanych wahań kursów. Miałem dziś trochę więcej czasu, dlatego zrobiłem screeny niemal wszystkich granych przeze mnie rynków:








Wszystkie rynki wyglądają niemal identycznie. Wejście na 15-20 minut przed meczem i zamknięcie transakcji około 3 min. po rozpoczęciu gry. Ryzyko jest tutaj naprawdę niewielkie. Oczywiście może zdarzyć się tak, że bramka padnie tuż po rozpoczęciu meczu, a my zostaniemy z otwartym zakładem. Na szczęście grając rynek under 2.5 jest kilka możliwości, które pomogą zminimalizować stratę. Obecnie mógłbym napisać o tym czysto teoretycznie, ale wolałbym zobrazować tę sytuację na screenach. Prawdopodobnie kiedyś taka okazja się nadarzy, czego oczywiście sobie nie życzę, a póki co wklejam ogólne podsumowanie moich dzisiejszych zmagań:



O sobotniej wpadce już niemal zapomniałem, teraz koncentruję się na podtrzymaniu dobrej passy w czym, mam nadzieję, pomogą mi jutrzejsze zmagania na europejskich boiskach.

Kolejny dzień zmagań

Wczorajszy dzień zaowocował całkiem miłym zyskiem. Utrzymałem passę i czucie rynków z niedzieli. Zdecydowałem się też na zwiększenie stawki wyjściowej poszczególnych transakcji do 40 euro.



Już za chwilę ruszają mecze LM (pomijając mecz w Kazaniu) i nie ukrywam, że wiążę z nimi sporo nadziei na udany handel.

poniedziałek, 23 listopada 2009

Nie zawsze świeci słońce

Wreszcie mam trochę więcej wolnego czasu, dzięki czemu mogę podsumować moje zmagania z kilku ostatnich dni. Już tytuł wpisu sugeruje, że nie wszystko poszło po mojej myśli.


Na powyższym screenie wyraźnie widać, że osiągnąłem stabilizację, a na całkowity bilans wpłynęły dwie spore porażki. Nad meczem Liverpool - City nie będę się rozwodził. Otóż po przeciętnej pierwszej połowie stwierdziłem, że warto zagrać back under 2.5, by później zrobić greena. W międzyczasie musiałem odejść od komputera i zamiast zlayować zakład wychodząc z rynku na zero, zostawiłem go samopas, licząc na to, że mecz skończy się satysfakcjonującym mnie wynikiem underowym. Stało się jednak inaczej. Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że z wystawionych przeze mnie 30 euro zostało przyjęte tylko 10 e. Biję się w piersi i kajam, bo ta sytuacja z tradingiem nie miała nic wspólnego.

Kolejnym rynkiem, na którym zanotowałem porażkę, był mecz Chelsea - Wolves i rynek CS 1-0. Wszedłem z zakładem bez jakiejkolwiek analizy i przygotowania, w przerwie między innymi zajęciami, których w sobotę miałem sporo. Zupełnie zlekceważyłem równicę klas zespołów i z przyzwyczajenia zagrałem back CS 1-0 za 30 e. Po rozpoczęciu spotkania wystawiłem oczywiście zakład odwrotny. W momencie, gdy padała pierwsza bramka moja stawka była w trakcie przyjmowania, zabrakło dosłownie kilkunastu sekund by zrobić greena. Cóż, taki jest sport i nic na to nie poradzimy. Można jednak uczestnictwo w takich sytuacjach zminimalizować poprzez odpowiednią analizę i dobór zdarzeń. Ja tego nie zrobiłem i zostałem ukarany. W tym przypadku powinienem był wybrać rynek CS 2-0 lub 3-0, co zdaje się być oczywistością przy takiej różnicy klas między w/w drużynami.

Niedziela, to z kolei przykład na to, jak ważna jest koncentracja, spokój, odpowiednia ilość czasu na obserwację rynków i odseparowanie od czynników zewnętrznych, mogących zakłócić naszą pracę. Tego dnia wszystko szło po mojej myśli. Większość transakcji zamykałem jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, co tylko wzmagało moje poczucie właściwych wyborów. Liczę na to, że wczorajszy trend utrzymam przez dłuższy czas.

Bilans tych kilku dni, to €0.18

Jeżeli chodzi o bardziej szczegółowe podsumowania, to będę je robił na koniec każdego miesiąca.

sobota, 21 listopada 2009

Informacja

Witam,

dla wszystkich zniecierpliwionych mam informację, że podsumowanie mojej gry z kilku ostatnich dni zrobię jutro wieczorem. Ciągle coś innego zabiera mi czas, którego na wszystko nie starcza. Mimo wszystko liczę, że już niedługo wrócę do regularnego pisania.

Pozdrawiam.

środa, 18 listopada 2009

Zgodnie z planem

Nareszcie ilość oferowanych rynków była dzisiaj na poziomie co najmniej zadowalającym. Cierpliwość została nagrodzona. Wszystkie rynki zachowywały się wręcz modelowo, co w ostateczności dało następujący wynik:



Teraz z niecierpliwością czekam na zbliżający się weekend i powrót na boiska ligowe.

wtorek, 17 listopada 2009

Spokojny poniedziałek

Witam,

wczoraj znowu oferta meczowa była dość skromna, ale na kilku rynkach udało się parę groszy zarobić.

Na pierwszy ogień poszedł rynek w II lidze greckiej:




Rynek zachowywał się bardzo przewidywalnie, co pozwoliło zrobić mi pierwszego greena jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Na około kwadrans przed meczem kurs na under 2.5 zaczął powoli rosnąć. Postanowiłem wykorzystać ten fakt do zwiększenia swojego zysku na tym rynku. Tym razem transakcję zamykałem już w trakcie meczu.

Następnie udało się minimalnie zwiększyć stan posiadania na meczu piłki plażowej Portugalia - ZEA:




Najpierw, na około 3 minuty przed zakończeniem spotkania zagrałem Portugalię, a dwie minuty później zrobiłem greena. Wszystko działo się przy dwubramkowym prowadzeniu Portugalczyków.

Dzień zakończyłem na egzotycznej potyczce z Irlandii Północnej:




W tym przypadku dopisało mi szczęście. Greena udało się zrobić w pierwszej minucie meczu, a już w 4 minucie padła pierwsza bramka. Wtedy musiałbym wychodzić z rynku ze stratą. Na szczęście do tego nie doszło :)

Bilans poniedziałku to +3.95 e

niedziela, 15 listopada 2009

Weekend

Przez weekend uczestniczyłem tylko w dwóch rynkach, brak czasu nie pozwolił na więcej.



Rynek under/over w meczu Grecja - Ukraina zachował się modelowo. Kurs na under systematycznie spadał, co pozwoliło mi zamknąć transakcję z zyskiem na kilka godzin przed meczem. Podobny schemat przewiduję w meczu rewanżowym, więc już ustawiłem się w kolejce po interesujące mnie kursy.

To rynek wczorajszy, dzisiaj natomiast udało mi się zyskać kilka ojro na meczu Setubal - Guimaraes.





Pomimo tego, że w tym samym czasie toczyło się niewiele meczów, to płynność na rynku dokładnego wyniku była wręcz tragiczna. Wystawiony przeze mnie kurs lay 8.00 "wisiał" na pierwszej pozycji po stronie back przez dobre 12 minut meczu, aż wreszcie ktoś zdecydował się go kupić.

Oferta w kolejnych dniach również nie wygląda zbyt imponująco, może oprócz środy. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny weekend i wznowienie rozgrywek w najważniejszych ligach.

sobota, 14 listopada 2009

Aktualizacja

Witam,

ostatnio mam czasu jak na lekarstwo, więc póki co wrzucę tylko screeny z czwartkowych i piątkowych rynków. Nie było tego wiele, również ze względu na skromną ofertę zdarzeń możliwych do zagrania.








Łączny bilans tych trzech rynków wynosi: +7.73 e

W przyszłym tygodniu wszystko wraca do normy, więc wpisy będą również bardziej obszerne.

Pozdrawiam i do następnego wpisu :)

środa, 11 listopada 2009

Wnioski wyciągnięte

Dzisiaj odpuściłem sobie granie rynków 1x2 i skupiłem się na dokładnym wyniku.






Selekcja okazała się niezwykle udana. Wszystko potoczyło się wręcz modelowo, czego efektem jest zysk w wysokości +4.40 e.

wtorek, 10 listopada 2009

Jak nie grać...

czyli ciekawe przypadki Copa del Rey.

Myślenie schematami w przypadku tradingu jest generalnie dobre i znacząco ułatwia sprawę, ale jak pokażą poniższe przykłady, nie zawsze.


Dzisiaj rano, jak zwykle, znalazłem mecze, w których zagrałem faworyta z zamiarem późniejszego odsprzedania zakładu z zyskiem. Po powrocie z pracy i zalogowaniu się na betfair stwierdziłem, że wszystko idzie po mojej myśli. Kursy na faworytów nieznacznie się obniżyły, ale ja czekałem na więcej. Za chwilę wszystko się zmieniło i kursy zaczęły rosnąć. Zilustruję to na wykresie z meczu Valencia - Alcoyano:



Wszedłem na rynek po kursie 1.29, później wszystko wyglądało stabilnie, a kurs na gospodarzy zaczął nawet maleć ( o czym wspomniałem wcześniej). Jednak na kilka godzin przed meczem ogłoszono wyjściowe składy, co znacznie osłabiło optymizm graczy odnośnie szans Valencii i kursy poszybowały do góry, osiągając kurs 1.45 tuż przed meczem. Przyznam, że nie dopilnowałem rynku i w tym momencie stanąłem przed dylematem: zamykać transakcję ze sporą stratą, czy czekać na rozpoczęcie meczu i liczyć na dobry początek Valencii. Mam pełną świadomość, że to nieprofesjonalne, ale zdecydowałem się na to drugie. Po dwóch bramkach gospodarzy wyszedłem z rynku:



Nie dość, że mocno kusiłem los wchodząc w rynek in-play, to jeszcze popisałem się pazernością. Biorąc powyższe pod uwagę wynik 0.00 e na tym zdarzeniu można uznać za sukces :)

Podobny schemat miał miejsce w przypadku meczu Atletico - Marbella:



Gracze z Madrytu na szczęście podeszli poważnie do swoich obowiązk
ów :)

Wniosek z niniejszej sytuacji jest prosty - w przypadku meczów pucharowych warto poczekać na ogłoszenie oficjalnych składów. Wtedy mamy pełniejszy obraz tego, jak poszczególne drużyny traktują rywalizację. Dla mnie była to cenna lekcja i mam nadzieję, że inni też wyciągną z tego odpowiednie wnioski.

Podobnych niespodzianek nie było na znanym już nam rynku dokładnego wyniku, nawet w meczu Valencii:








Może tylko dwa słowa odnośnie rynku Barcelona - Leonesa. Rynek CS 2-0 grany jeszcze przed meczem, natomiast rynek CS 1-0 grany w przerwie i tuż po wznowieniu meczu. Zamknięty około 47 minuty.

Dzień zakończony z bilansem: +12.96 e




poniedziałek, 9 listopada 2009

Poniedziałki są OK

Poniedziałek - dzień przeklęty przez wielu graczy. Dzień, w którym nie ma co grać, a mimo to niepohamowana potrzeba emocji nakazuje nam coś obstawić. Takie okoliczności są wręcz idealne dla wszystkich zajmujących się tradingiem. Po pierwsze - niewielka liczba zdarzeń sprawia, że nie jesteśmy rozproszeni i możemy w spokoju skoncentrować się na kilku wybranych rynkach, bez poczucia, że tracimy okazje do handlu na innych rynkach odbywających się w tym samym czasie (takie coś często towarzyszy nam w weekend). Po drugie - niemal wszystkie rynki w takim dniu są nasycone i płynne, zgodnie z zasadą "na bezrybiu i rak ryba". Nie inaczej było dzisiaj.

Na początek screeny z meczów Liverpool - Birmingham i Benfica - Naval:





Oba rynki zamknięte z zyskiem, ale wyraźnie widać, że szału nie ma. Szczerze mówiąc liczyłem na to, że kursy na Liverpool i Benficę pójdą w dół jeszcze bardziej, jednak wszystko działo się tak niemrawo, że postanowiłem pozamykać transakcje zadowalając się niewielkimi kwotami. Było to posunięcie słuszne.

Mimo wszystko z meczu Liverpoolu nie zrezygnowałem tak łatwo i przerzuciłem się na rynek dokładnego wyniku:



Tutaj wszystko poszło zgodnie z planem. Im bliżej meczu, tym kurs na CS 1-0 zaczął systematycznie spadać. Ja zadowoliłem się zyskiem z dwóch "ticków", ale spokojnie można było wyciągnąć jeszcze więcej.

Równie modelowo zachowywały się rynki dokładnego wyniku w meczach Hiszpania - Urugwaj (U17) oraz Millwall - Wimbledon:






Polecam wszystkim zainteresować się tym rynkiem. Jest on równie łatwy do gry, co rynek 1x2. Z moich długotrwałych obserwacji wynika, że niemal we wszystkich meczach kursy na 1-0 dla faworyta mają tendencję spadkową w miarę zbliżania się początku spotkania. Świetnie oddaje to wykres z dzisiejszego meczu juniorów:



Jest to przykład modelowy. Może aż nadto, bo kurs na CS 1-0 poleciał w ostatniej godzinie przed meczem z 9.20 na 7.00. Tak mniej więcej zachowują się wszystkie rynki w meczach, gdzie na faworyta mamy kurs w granicach 1.40 - 1.80. Przy niższych kursach na faworyta powyższy schemat znajdziemy na rynku CS 2-0.

Dzień uzupełnia jeszcze rynek under/over z meczu Steaua - Unirea:



Mecz zapowiadał się underowo. Tak też zachowywały się kursy, z czego oczywiście skorzystałem.

Ostatecznie dzień zakończony z bilansem: +4.75 e, co jest wynikiem jak najbardziej satysfakcjonującym.

Po niedzieli

Witam.

Natłok obowiązków sprawił, że w niedzielę uczestniczyłem w rynkach tylko dwóch spotkań. Pierwszym był rynek 1X2 w meczu Inter - Roma:



Jak już wspomniałem w sobotę był to rynek, gdzie kurs na faworyta spadał. Swoją grę rozpocząłem z rana od zagrania Interu po kursie 1.62, a już po kilku minutach został przyjęty mój lay po kursie 1.60. Mogłem oczywiście kurs wyjścia z rynku ustawić jeszcze niżej, ale nie chciałem, wychodząc z domu, mieć wiszących zakładów. Stąd decyzja o zadowoleniu się minimalnym zyskiem. W przerwie meczu udało mi się jeszcze zarobić parę groszy na rynku remisu. Kurs na tym rynku ma tendencję wzrostową w przerwie spotkania i udało mi się ten fakt wykorzystać. Oczywiście poświęcę temu rynkowi więcej miejsca w którymś z kolejnych postów.

Drugim meczem, w którym wczoraj uczestniczyłem było spotkanie LA Galaxy - Chivas. Rynek dosyć trudny ze względu na niewielką płynność, ale i tutaj udało się trochę zarobić:



Czym się sugerowałem w tym przypadku ? Otóż faktem, że kurs na gospodarzy spada. W związku z tym według graczy malały również szanse na zdobycie bramki przez gości, co zmniejszało jednocześnie prawdopodobieństwo wystąpienia overa. Mnie nie pozostawało nic innego, jak pójść za trendem. Powyższy przykład pokazuje również, że poszczególne rynki danego meczu są ze sobą ściśle powiązane. Przekonuje o tym następny screen:



Spadający kurs na faworyta sprawił, że systematycznie rosło prawdopodobieństwo zwycięstwa gospodarzy w stosunku 1-0. Jak już wspomniałem, płynność na tym meczu nie była oszałamiająca, więc w przypadku correct score zamykałem transakcję już w trakcie spotkania, około 5 minuty meczu. Była to zagrywka ryzykowana, bo przecież w tym czasie goście mogli strzelić bramkę, ale takie są "uroki" handlu na rynkach z małą płynnością. W meczu EPL z rynku wychodziłbym pewnie na kilka minut przed rozpoczęciem spotkania. Jednak wszystko odbyło się tak, jak zaplanowałem i bez większego stresu zarobiłem kolejne pieniądze.

Moje niedzielne zmagania zakończyłem z wynikiem +2.05
. 2% kapitału nie udało się zarobić, ale biorąc pod uwagę permanentny brak czasu wczorajszego dnia oraz ograniczone możliwości handlu wynik uznaję co najmniej za przyzwoity.






sobota, 7 listopada 2009

Podstawy, czyli z czym to się je

Nie wspomniałem o tym we wstępie, więc zrobię to teraz: blog będzie poświęcony tylko i wyłącznie tradingowi na rynkach piłki nożnej, w zdecydowanej większości jeszcze przed rozpoczęciem danego zdarzenia.

Najłatwiejszym rynkiem do gry jest rynek 1X2, a ściślej rzecz ujmując rynek faworyta. Każdy z nas zna na pewno sytuację, gdy kurs na faworyta danego zdarzenia wraz z upływem czasu spada. Jest to idealna sytuacja do tradingu. Dzieje się tak, ponieważ większość graczy obstawia na swoich kuponach tzw "pewniaki". A im bliżej meczu, tym więcej osób szukających "pewnego" zdarzenia do gry. Mamy tutaj do czynienia z modelowymi przykładami popytu i podaży. Przemożna chęć kupna "atrakcyjnego" towaru sprawia, że jesteśmy w stanie zapłacić za ten towar więcej, nawet jeżeli w pewnym momencie dana cena jest już nieopłacalna. Dodatkowo działa tutaj zasada owczego pędu, gdy nie chcemy być gorsi od innych i dążymy do posiadania tych samych dóbr.


Powyższe dywagacje zilustruję na dwóch przykładach z ligi angielskiej. EPL jest najbardziej wdzięczną ligą do tradingu. Dzieje się tak ze względu na jej popularność i uczestnictwo w rynkach wielu niedoświadczonych graczy, a także ludzi, którzy chcą sobie zapewnić dodatkowe emocje podczas oglądania zmagań ulubionej drużyny. Takie osoby za bardzo nie zastanawiają się nad opłacalnością granego kursu, liczy się "dyszka" postawiona na MU, Arsenal czy Chelsea.

Na początek spotkanie Aston Villa - Bolton:






Ilość pieniędzy inwestowanych w ten rynek oraz kursy u "zwykłych" bukmacherów sugerowały, że kurs na Aston Villę będzie systematycznie szedł w dół. W związku z tym zdecydowałem się zagrać gospodarzy po kursie 1.84 z zamiarem późniejszego odsprzedania. Okazja nadarzyła się już po kilku minutach, gdy rynek przyjął mój lay po kursie 1.79. Jak widać na załączonym obrazku kursy spadały dalej i mogłem osiągnąć jeszcze większy zysk, ale nie można być pazernym, bo trend na rynku zawsze może się odwrócić.

Kolejnym rynkiem o podobnym schemacie był mecz Manchester City - Burnley:





Gospodarze byli łakomym kąskiem, gdyż od kilku spotkań nie udało im się wygrać i w mniemaniu wielu obstawiających dzisiaj mieli przełamać tę fatalną passę. Powyższe przypuszczenia przełożyły się oczywiście na kursy, które w przypadku MC systematycznie malały. Oczywiście nie mogłem takiej okazji przepuścić, co zaowocowało kolejnym all green'em jeszcze przed rozpoczęciem spotkania.

Omówione przykłady pokazują, jak w najprostszy sposób wyjść z zarobkiem z rynku jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Jutro podobny schemat powinniśmy obserwować w meczach Interu i Genuy.

Dzisiejszą grę uzupełniają poniższe zdarzenia:






Są to rynki dokładnego wyniku oraz under/over, ale ich omówieniem zajmę się w kolejnych postach.

Mecz Atletico - Real jeszcze trwa, ale dzień udało się zakończyć z zyskiem co najmniej 6.32 €. Początek uważam więc za udany.




Wstępniak

Witam wszystkich serdecznie !

Z zamiarem założenia bloga nosiłem się już od dłuższego czasu. W końcu nadszedł moment, gdy się na to zdecydowałem. Po co ten blog ? Bo społeczeństwo naciskało ;) A na poważnie, to chcę po prostu spróbować czegoś nowego. Wielu odwiedzających na pewno zna mnie z kilku for bukmacherskich, gdzie dosyć aktywnie się udzielałem. Teraz postanowiłem pójść "na swoje". Niniejszy blog ma być miejscem, w którym krok po kroku będę odkrywał tajniki cudownego wynalazku, jakim jest giełda zakładów bukmacherskich. Obecnie dominującą pozycję na tym rynku posiada betfair i właśnie z tej platformy będę w głównej mierze korzystał.

Intensywnie zastanawiałem się, jaką formę prowadzenia bloga wybrać. Stanęło na tym, że zacznę całą zabawę z niewielką sumą pieniędzy i postaram się pokazać, że w dłuższym okresie czasu można osiągnąć całkiem sensowne zyski pomimo skromnego kapitału początkowego. Dlaczego tak ? Otóż rozmawiałem z wieloma osobami, które chciałyby zacząć swoją przygodę z betfair ale nie robią tego, bo mają, w ich mniemaniu, niewielki kapitał. Postaram się udowodnić, że jest to argument chybiony. Kapitał oczywiście jest ważny, ale najważniejsze są systematyczność, konsekwencja i dyscyplina. Jeżeli będziemy przestrzegać tych trzech rzeczy, to wyniki przyjdą same.

Zacznę z kapitałem 100 i w każdym dniu gry chcę osiągnąć zysk w wysokości 2% budżetu. Oczywiście jest to tylko założenie, bo na pewno będą trafiać się dni, gdy planu nie uda się zrealizować, ale będą też takie, gdy zarobiona kwota znacznie przekroczy zaplanowany zysk. Ze wstępnej symulacji wyszło mi, że pod koniec przyszłego roku powinienem dysponować kwotą 5000 . Wielu stwierdzi: "niemożliwe". I mają do tego prawo, ale może zmienią zdanie po zapoznaniu się z treścią tego bloga: http://adamheathcote.blogspot.com/ W porównaniu do Adama mój plan wydaje się dosyć skromnym przedsięwzięciem :)

Zapraszam do regularnego odwiedzania tematu.