poniedziałek, 7 czerwca 2010

Pierwszy tydzień czerwca



Tydzień zaczął się dosyć kiepsko. Szczególnie razi w oczy strata z meczu Azerbejdżan - Honduras. Musiałem opuścić rynek na długo przed rozpoczęciem spotkania ze względu na inne obowiązki. Do wyboru miałem dwie możliwości: zostawić otwarty zakład i liczyć na to, że zostanie on przyjęty, a ja wyjdę "na zero" albo wyjść natychmiast ze stratą. Wybrałem tą drugą opcję, tyle że całą stratę zakumulowałem na wyniku 0-0. Nie trudno się domyślić jakim rezultatem zakończyło się spotkanie...

Dalej było już tylko lepiej. Jeżeli już byłem obecny na rynkach, to nic nie zakłócało mojej gry i mogłem stopniowo powiększać swój bank. Ostatecznie tydzień zakończyłem na niewielkim plusie. Mimo wszystko jestem zadowolony, biorąc pod uwagę obecną ofertę i ilość rynków, w których uczestniczyłem.

Teraz na horyzoncie pojawia się najbardziej oczekiwana impreza piłkarska na świecie. Rynki już dzisiaj wyglądają bardzo płynnie i stabilnie, co postaram się wykorzystać przez cały tydzień poprzedzający otwarcie Mundialu. Oczywiście poszczególne ekipy rozegrają w ciągu następnych kilku dni ostatnie mecze towarzyskie, gdzie również na pewno zagoszczę.

1 komentarz: