piątek, 11 czerwca 2010

Godzina "zero"

To już dzisiaj :)

Dzień, na który każdy prawdziwy kibic futbolu czeka z niecierpliwością. Niektórzy wręcz żyją cyklami czteroletnimi. Pierwszy turniej piłkarski, który pamiętam, to ME w Danii w 1992 r. Później były IO w Barcelonie i świetny występ Polaków pod wodzą Wójcika. Od tego momentu potoczyło się z górki. Jako 8-9 letni młokos zacząłem namiętnie kolekcjonować poszczególne numery "Piki Nożnej", "Piłki Nożnej Plus" a także "Przeglądu Sportowego". W telewizji oglądałem wszystko, co było związane z futbolem. Pamiętam, że podczas pierwszych świadomie przeżywanych MŚ w USA postawiłem przed sobą zadanie obejrzenia wszystkich meczów mistrzostw, nie licząc oczywiście tych rozgrywanych równolegle. Mimo niesprzyjającej pory rozgrywania niektórych meczów oraz mało entuzjastycznej reakcji rodziców, udało się :) Generalnie lata 90-te to czas, gdy niemal na pamięć znało się składy poszczególnych reprezentacji, klubów z topowych lig i Polski oraz strzelców i wyniki meczów. Jednym słowem: fanatyzm ;) Kolejne mistrzostwa odbyły się w 1998 r. we Francji. Rozkład dnia wyglądał wtedy następująco: od rana do popołudnia uganianie się za piłką, potem powrót do domu na transmisje ze spotkań, a po ich zakończeniu z powrotem na dwór i dzielenie się wrażeniami z kumplami. Z biegiem lat ten entuzjazm jakby trochę malał. Już nie było tragedii, gdy nie obejrzało się jakiegoś meczu, człowiek przestał tonami kolekcjonować sportowe czasopisma, nie znał już na pamięć składu reprezentacji Luksemburga czy Kmity Zabierzów ;) Ale ten stan ducha i umysłu uparcie nie imał się na szczęście kolejnych Mundiali. W tym roku jest podobnie. "Skarb Kibica" zakupiony, plan transmisji przestudiowany, a w powietrzu czuć aurę wyjątkowości. Dzisiaj, po czterech, jakże długich latach czekania znowu rozpoczyna się święto, na które z niecierpliwością czekały setki milionów, być może nawet miliardy, ludzi na świecie. Dzisiaj nawet mecz RPA z Meksykiem dostarczy nam emocji i przyciągnie przez telewizory rzesze widzów, co w zwykłych okolicznościach nie miałoby na pewno miejsca. Bo Mistrzostwa Świata to coś więcej, niż turniej piłkarski...


1 komentarz:

  1. Dokładnie MŚ to coś więcej... Jak czytałem to mnie ciarki przechodziły :D skąd ja to znam ahhh stare dobre czasy.

    OdpowiedzUsuń