poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Lipiec - podsumowanie

Witam,

ostatni tydzień lipca zakończyłem z następującym bilansem:




Wynik ten uważam za przyzwoity, biorąc pod uwagę fakt, że w piątek i sobotę miałem na głowie przeprowadzkę i nie mogłem na bieżąco pilnować rynków, co zresztą widać po bilansie tych dwóch dni. Poza tym tydzień upłynął na systematycznym budowaniu kapitału.

Jeżeli chodzi o cały miesiąc, to bilans przedstawia się następująco:




Muszę przyznać, że z handlu w lipcu jestem bardzo zadowolony. Udało mi się uniknąć wejść in-play, nie miałem problemu z cięciem strat i akceptacją koloru czerwonego, no i ostatecznie nikł on w morzu zieleni ;) Bank powiększyłem o 65,36% i wynosi on w tej chwili 714,60€

Teraz czas na mniej przyjemnie rzeczy. W sierpniu na dobre ruszają rozgrywki w większości lig. Co za tym idzie na pewno okazji do handlu będzie coraz więcej. Jednak nie dla mnie, bo po okresie błogiego lenistwa przyszedł czas na powrót do rzeczywistości. Od jutra zaczynam nową pracę i w tygodniu mój kontakt z rynkami ograniczy się do minimum. Być może będę miał możliwość handlu z biura, ale to się dopiero okaże. Poza tym to nie to samo, co własny komputer i brak innych obowiązków poza handlem. Zobaczymy więc z jakim skutkiem uda mi się wykorzystać do tradingu wieczory i weekendy. Jeżeli w sierpniu osiągnę wynik w okolicach 200€, to uznam to za sukces. No nic, pożyjemy, zobaczymy ;)

poniedziałek, 26 lipca 2010

Jest OK



Za mną kolejny tydzień tradingu. Całkiem udany tydzień, bo zanotowałem najlepszy wynik od czasu powrotu do prowadzenia bloga. W poprzednim tygodniu byłem obecny na 53 rynkach, w tym na 57, a mimo to rezultat finansowy jest ponad dwukrotnie wyższy. Wiąże się to przede wszystkim z faktem, że płynność na rynkach systematycznie się zwiększa, traderzy i gamblerzy wracają z wakacji. Wreszcie zaczyna się coś dziać. Jeżeli w ciągu najbliższych sześciu dni nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to kolejny raz zanotuję lepszy wynik miesięczny w porównaniu do okresu poprzedniego. Ale czy tak się stanie i o ile ten wynik będzie lepszy, dowiemy się za tydzień.

wtorek, 20 lipca 2010

Być uważnym

Na początek chciałem zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, jaką jest koncentracja. Szczególnie podczas handlu in-paly. Najpierw screen:



Tuż po mundialu na rynkach piłki nożnej działo się niewiele. W związku z tym postanowiłem spróbować swoich sił na rynkach tenisa. Teoretycznie był to handel in play, ale praktycznie ograniczał się do przerw między gemami i setami. Nie inaczej było w w/w spotkaniu. W którejś z przerw ustawiłem się na rynku Hrdinovej, lokując swoje stawki na kilku pozycjach. Handel się udał, więc swoją uwagę znowu skupiłem na oglądaniu spotkania. W międzyczasie patrzę na ladder i widzę, że coś jest nie tak. Mianowicie czerwony kolor. Poczułem się lekko zdezorientowany, ale za chwilę wszystko stało się jasne. Otóż handel w przerwie się udał, ale zapomniałem anulować kwoty znajdujące się na wyższych "stopniach" laddera. Dodatkowo, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, Hrdinova zaczęła swojego gema od przegrania trzech pierwszych piłek, co nie tylko pochłonęło moje pieniądze przy kursie @10, ale jednocześnie wywindowało sam kurs do poziomu @36. Nie pozostało mi nic innego, jak ciąć straty. Z 50 euro udało się odzyskać 20.

Niech ten przykład posłuży jako przestroga. O ile na w miarę statycznych rynkach i handlu pre play takie sytuacje raczej nie mają miejsca, to już w tradingu in play należy być maksymalnie skoncentrowanym. Najlepiej wyłączmy wtedy radio, tv (o ile nie jest nam potrzebny do obserwowania zdarzeń sportowych) i telefon, a całą uwagę skupmy na rynku, bo czasem nawet lekkie wybicie z koncentracji może doprowadzić do głupiej, niepotrzebnej straty pieniędzy. Ja póki co daruję sobie grę na rynkach tenisa in play ;)

Teraz przyjemniejsza część wpisu:




Kolejny tydzień na plus. Nie licząc opisanej wyżej sytuacji, obyło się bez większych wpadek. Biorąc pod uwagę tenisową stratę, a także fakt, że w weekend handlowałem niewiele (wizyta pod Grunwaldem oraz brak internetu w niedzielę), wynik widoczny na screenie uważam za przyzwoity. Nie zapominajmy też, że większość rynków dalej nie grzeszy płynnością, chociaż to się też powoli zmienia i prawdopodobnie niedługo na dobre obudzimy się ze snu letniego ;)

wtorek, 13 lipca 2010

Początek lipca

Witam,

długo nie aktualizowałem bloga, czas nadrobić zaległości. Początek miesiąca upłynął pod znakiem rozstrzygnięć w Mistrzostwach Świata. Poza tym na rynkach niewiele się działo. Od samych MŚ oczekiwałem więcej, ale jak już zauważyłem nie tylko ja, rynki te zachowywały się w specyficzny sposób i ciężko było znaleźć jakiś wspólny punkt odniesienia. Ciężko mi się tam handlowało, poza nielicznymi wyjątkami. Generalnie tragedii nie było, ale jakichś wspaniałych wyników również nie. Ostatecznie bilans od ostatniego podsumowania wygląda następująco:




Z tego bilansu wynikałoby, że wynik lipcowy powinien być zbliżony do czerwcowego. Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że powoli zaczynają rozkręcać się europejskie rozgrywki pucharowe i poszczególne ligi. A to daje więcej możliwości handlu na bardziej przewidywalnych, przynajmniej w teorii, rynkach. Oczywiście najważniejsze jest utrzymanie kapitału i kończenie poszczególnych okresów rozliczeniowych na plusie. Jak na razie mi się to udaje, bo od powrotu w maju nie zanotowałem jeszcze ujemnego tygodnia gry. Jeżeli utrzymam trend, to kwestią czasu będzie notowanie coraz bardziej spektakularnych wyników finansowych ;)

środa, 30 czerwca 2010

Druga połowa czerwca + podsumowanie miesiąca

Witam,

druga połowa czerwca upłynęła pod znakiem mistrzostw świata. Dużo sobie obiecywałem po tym turnieju, ale okazało się, że zyski wcale nie odbiegały od średnich z pozostałych dni. Najlepsza okazała się pierwsza kolejka mistrzostw, gdy w ciemno można było grać na spadki underów i powiązanych z nimi rynków dokładnego wyniku. Później jednak nie było tak różowo. Zaczęły się mecze z dużą ilością bramek, co wprowadziło sporo zamieszania na rynkach. Dochodziło do sytuacji, gdy mecze z jednych grup wpływały na zachowanie się rynków meczowych w zupełnie innych grupach. Jakoś nie mogłem się do tego wszystkiego dostosować i bywały dni, że stałem w miejscu, a czasami wręcz się cofałem. Zdarzyło mi się też 3 razy wejść "in play". Efekt ? Trzy minusowe rynki, na szczęście niezbyt bolesne dla mojego budżetu.

Druga połowa czerwca wyglądała tak:



Ostatecznie miesiąc zamknąłem z następującym bilansem:


Patrząc z perspektywy dwumiesięcznej, cieszy stabilizacja osiąganych zysków. Poza tym widać również w czerwcu pewien progres w porównaniu do maja. Budżet udało mi się powiększyć o 50,4% i wynosi on obecnie 433,03€

Bardzo jestem ciekaw co przyniesie lipiec. Zaczyna się sezon ogórkowy i na pewno wielu traderów zrobi sobie wakacje, albo będzie eksperymentować z innymi dyscyplinami. Ja prawdopodobnie zostanę jednak przy piłce. Dzisiaj handlowałem na kilku rynkach meczów ligi fińskiej i mimo przeciętnej płynności zanotowałem dosyć przyzwoite wyniki. Zobaczymy co z tego wyjdzie w dłuższym okresie czasu.

środa, 16 czerwca 2010

Niedosyt

Za nami pierwsza kolejka rozgrywek grupowych Mistrzostw Świata. Większość meczów rozczarowała. Mało bramek, zachowawcza gra. Drużyny myślą przede wszystkim o tym, aby zagrać "na zero" z tyłu, dopiero na drugim miejscu stawiając atak. Bezstronny kibic na pewno może czuć się rozczarowany, bo nie takich emocji oczekuje się po najważniejszym turnieju piłkarskim na świecie. Paradoksalnie jednak właśnie ta ranga imprezy determinuje poczynania zawodników na boisku. Przecież nikt już w pierwszym meczu nie chce stracić szansy na awans do kolejnej fazy rozgrywek. Jakiś wpływ na obraz meczów ma też oficjalna piłka MŚ - Jabulani. Zawsze podchodziłem z dystansem do narzekań zawodników, szczególnie bramkarzy. Ale w tym roku coś jest na rzeczy. Bardzo dużo niepewnych interwencji bramkarzy, jeszcze więcej niecelnych strzałów i podań. Piłka nabiera też dziwnego poślizgu, co w wielu przypadkach skutecznie przerywa akcje poszczególnych zespołów.

Na szczęście tli się jeszcze iskra nadziei na udane mistrzostwa. Mecze z udziałem Anglików, Chilijczyków, Hiszpanów i Niemców pokazały, że można zagrać tutaj dobre zawody. Jak na razie najlepiej zaprezentowali się nasi zachodni sąsiedzi, którzy nie pozostawili złudzeń Australijczykom. Niewątpliwą sensacją jest natomiast porażka Hiszpanii. Szwajcarzy postawili obecnym mistrzom Europy twarde warunki. Byli świetnie zorganizowani taktycznie i po dzisiejszym zwycięstwie stali się mocnym kandydatem do awansu. Widać, że Ottmar Hitzfeld wykonał z Helwetami kawał solidnej roboty.

Można rzec, że grupowa faza turnieju wchodzi w decydującą fazę, bo druga kolejka w wielu przypadkach może przesądzić o ostatecznym układzie miejsc w poszczególnych grupach. Dla wielu ekip skończył się już czas kalkulacji, teraz będzie trzeba zacząć grać. To może dawać nadzieję na to, że te mistrzostwa zapadną nam jeszcze pozytywnie w pamięci, czego Wam i sobie życzę :)

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Drugi tydzień czerwca



Kolejny tydzień za mną. Bez większej historii. Nie zanotowałem jakichś świetnych transakcji, ale z drugiej strony uniknąłem też poważniejszych wpadek. Liczba dodatnich rynków zdecydowanie przewyższyła liczbę ujemnych. Spore nadzieje wiązałem z rozpoczynającymi się MŚ. Ale póki co zyski z tych meczów nie odbiegają od innych rozgrywek. Głównie z tego względu, że na poszczególnych rynkach leżą bardzo duże ilości gotówki i trudno wbić się w kolejkę. Na szczęście ruchy kursowe są bardzo przewidywalne, dlatego od dzisiaj postanowiłem zwiększyć stawki, oczywiście proporcjonalnie do posiadanego budżetu.